«

Historia pienińskiego pasterstwa

Tradycje pasterskie w tym regionie sięgają XV wieku i związane są z przybyciem na te tereny ludności wołoskiej. Wprowadzili oni kulturę pastersko- owczarską, a pasterstwo stało się wówczas podstawowym zajęciem pienińskich górali. Do XX wieku bazowało ono na systemie trójpolowym. Każda wieś posiadała 4 rodzaje gruntów: ogrody, trzy główne pola oraz grunty gminne. Istniały także prywatne pastwiska, na których tylko właściciele mieli możliwość wypasu.Hodowano woły, kozy i owce. Najbardziej popularna odmianą hodowlaną były tzw. cakle, z czasem barany rumuńskie i merynosy, a później krzyżówki obydwu odmian.

Wypas pieniński

Ziemie, które znajdowały się powyżej gospodarstw podlegały ugorowaniu, a do czasów I wojny światowej obowiązywało wspólne wypasanie owiec. Także wspólnie ugorywano ziemię, a organizacja wypasu zajmowała się cała społeczność. Podczas zebrania,  w którym uczestniczyli też bacowie wspólnie podejmowano decyzje związane z wypasem. Takie decyzje zapadały zazwyczaj w ostatki, lub w dzień św. Jakuba. Wówczas wyznaczano teren wypasowy i ogłaszano przetarg na bacę. W czasie I wojny światowej koniecznością stało się wykorzystywanie większości gruntów pod uprawy, zmniejszały się więc obszary na wypas. Zaczęto więc używać pastwiska dotychczas przeznaczonego na wypas wołów, czyli Hali Skałka.

Rozpoczęło się także indywidualnie wypasanie na własnych pastwiskach, a gdy ktoś nie był w stanie samodzielnie wypasać oddawał owce na Słowację. Także bacowie szukali zatrudnienia w tym czasie u sąsiadów. Dopiero w późniejszym czasie bacowie stali się samodzielnymi przedsiębiorcami i nastąpił kres wspólnego wypasu.  Szansa dla pasterstwa pojawiła się za czasów hr. Adama Stadnickiego, właściciela Nawojowej i większości lasów Beskidu Sądeckiego.Można było wypasać w lasach i na polanach dworskich. Nowe tereny znajdowały się z daleka od wsi, a pasterstwo zaczęło się upodabniać do pasterstwa podhalańskiego.

W 1932 roku sytuacja zmieniła się, bowiem utworzono Pieniński Park Narodowy, który wyznaczył granice podlegające ochronie i ograniczył tereny wypasowe. Przez lata pasterstwo znacznie osłabło, a dopiero rok 1954 spowodował wiele zmian. W tym roku utworzono bowiem Tatrzański Park Narodowy, co ograniczyło pasterstwo  w tym rejonie. Postanowiono zatem znaleźć inne tereny wypasowe, a znakomitym miejscem były rejony Białej i Czarnej Wody, opuszczone przez Łemków oraz okolice Szlachtowej i Wąwozu Homole. Na te tereny zawitali bacowie z Tatr. W maju 1948 roku odbył się pierwszy redyk z Tatr, w którym wzięło udział 8 tyś owiec. W nowych terenach wypasowych, które nazywano Rezerwatem Wypasowym odnawiano pasterskie tradycje. Od lat sześćdziesiątych zaczęto organizować szałasy po kilkaset owiec. W 1971 roku w Szczawnicy odbył się Wielki Redyk.

Od lat powojennych instytucją zajmującą się całokształtem organizacji wypasu jest Związek Hodowców Owiec. Na przestrzeni lat wypas owiec uległ znacznym zmianom. Jednak pasterstwo jest bogactwem zwyczajów, obrzędów i rytuałów, które stanowią istotny element dziedzictwa kulturowego górali.

Hala Majerz

Kto mógł zostać bacą?

Nie każdy mógł zając się bacowaniem. Była to bardzo odpowiedzialna i wymagająca funkcja. Baca musiał znać się na hodowli, weterynarii i na magii pasterskiej i być godnym zaufania wśród społeczności. Brał odpowiedzialność za powierzone mu owce. Bacowie byli zatem ludźmi doświadczonymi, często pochodzili z rodzin, w których tradycja przechodziła z ojca na syna. Przebywał on na hali przez całe lato i ciężko pracowali od świtu do zmierzchu. Baca dobierał sobie pomocników tzw. „juhasów” oraz młodszych „honielników”. Wyruszał z nimi na górskie hale, a do jego obowiązków należało czuwanie nad całością wypasu, wybór i wynagrodzenie juhasów, wyrób sera, zaopatrywanie szałasu w odpowiedni sprzęt, a także rozliczanie się z właścicielami owiec.Bacowanie było opłacalnym zajęciem i cieszyło się dużym powodzeniem, szacunkiem i wysoką pozycją społeczną.

Codzienność na pastwisku

Baca prowadził wszystkie formy wypasu. Miał swojego zastępcę zwanego powarem oraz juhasów. Zadaniem bacy i zastępcy było także przygotowywanie posiłków  i warzenie sera. Juhasi zaś pilnowali owiec i doili je. Najmłodszym był watlarz, który naganiał owce oraz dbał o drewno na ognisko. Baca wybierał pomocników osobiście. Musiał zapewnić im jedzenie, odzież, obuwie. Do czasów I wojny światowej to gromada zapewniała potrzebne na szałasie zabudowania. Potem to należało do obowiązków bacy. Główny budynek stanowiła koliba, składająca się izby i komornika. Tu baca i juhasi spali, przygotowywano w niej jedzenie i wyrabiano ser. Na środku było ognisko, a nad nim kocioł do ważenia żentycy. Wokół ogniska znajdowały się drewniane ławki, z workiem ze słomą do spania. Kumornik przeznaczony był do suszenia i przechowywania serów, naczyń i sprzętów do wyrobów. Obok koliby były kolibki, które można było przenieść, w których juhasi chronili się przed deszczem i nocą, gdy pilnowali stada. Natomiast zwierzęta miały swój teren zwany kosorem (koszarem). Owce przebywały w nim nocą oraz podczas udoju.Zbudowany z drewnianych desek, które można było przenosić.W pobliżu szałasu były żłoby do pojenia owiec i karmienia psów. A dla owiec stawiano soszkę, czyli urządzenie, na którym umieszczano sól dla owiec do lizania. Baca opłacał właścicieli owiec, swoich pomocników serem, a stawki były wcześniej ustalane. Wypas rozpoczynał się w dniu św. Wojciecha, czyli 23 kwietnia i trwał do św. Michała Archanioła, czyli 29 września. Wówczas stada wracały do swoich właścicieli.

Pierwsze po dotarciu na wypas było rozpalenie przez bacę watry– czyli ogniska, które miało się palić przez cały czas wypasu. Juhasi stawiali kosar, potem doili owce. Dzień zaczynano bardzo wcześnie. Do  dnia św. Jakuba, czyli 25 lipca udój odbywał się 3 razy dziennie. Po wydojeniu owiec baca rozpoczynał pracę przy produkcji sera, wraz z juhasami. Mleko odcedzano do putery, używając lnianej szmatki, zwanej powąską. Na niej znajdowała się gałązka jodły, która miała właściwości magiczne. Potem przystępowano do klagania sera. Gdy powstało zsiadłe mleko, baca dzielił je na kawałki,  za pomocą capki, podbierał putere i czekał aż wytworzy się serwatka. Taka serwatkę gotowano w 42 st. C, w kotlikach, a tłusty kożuch zwany gęstą żentycą na powierzchni stanowił rarytas. Żentyca była podstawą posiłków pasterzy. Z takiego materiału baca wyrabiał ser, który w grudzionkach wisiał do obeschnięcia.  Najbardziej znane sery owcze to oscypek, bundz i bryndza. Pośród nich szczególne miejsce zajmuje oscypek.

Wypas pieniński

Bacowskie Czary-mary

Z pasterstwem związana była od wieków magia. Baca znał specjalne zabiegi chroniące stado i zapewniające dobry i udany wypas. Wiedza magiczna przekazywana była z pokolenia na pokolenia.Bacowie zdobywali tajniki magiczne i chronili swą wiedzę. Najbardziej obeznani w magii byli szczawniccy bacowie, bowiem mieli kontakty z słowackimi bacami. Baca miał także swoje magiczne przedmioty tj. min. stułę, sól poświęconą w dniu św. Agaty, święcone zioła na Matkę Bożą Zielną. Najwięcej zabiegów magicznych wykonywano w dni, narażane na działania złych mocy tj. wigilia św. Wojciecha czy wigilia św. Łucji, a także wraz z rozpoczęciem wypasu. Wypas nigdy nie zaczynano w piątek czy niedzielę. Watrę rozpalano przy użyciu świecy poświęconej w święto Matki Bożej Gromnicznej. Przed wejściem owiec do koszaru zakopywano stułę, okapki z paschału, lub łańcuch. Gałązką cetyny i święconą wodą baca kropił stado, pasterzy i modlił się lub używał dymu z huby poświęconej w Wielką Sobotę, którą okadzał koszar. Zabiegi magiczne stosowano także podczas pierwszego udoju owiec. Magia była istotnym elementem bacowskiego życia i zapewniała ochronę przed złymi mocami, urokami, chroniła od chorób.

 

Doroczne święto pasterskie- Jesienny redyk w Szczawnicy

Jesienny redyk to jedno z najbardziej widowiskowych i tradycyjnych świąt obchodzonych w polskich górach. Podczas tego wyjątkowego wydarzenia, setki owiec prowadzonych przez baców wędruje szczawnickimi ulicami. To właśnie w malowniczej Szczawnicy odbywają się niezwykłe obchody powrotu pasterzy ze stadami owiec z górskich hal.Podczas wydarzenia prezentowana jest jedna z najstarszych tradycji regionu.

Stado owiec prowadzone przez baców, juhasów, psy pasterskie przy akompaniamencie pięknej, góralskiej muzyki. Wraz z nimi dorożki, górale pienińscy oraz Banderia Konna. To naprawdę niesamowity widok, który można podziwiać w październiku w Szczawnicy. Jesienny redyk stanowi niezapomnianą atrakcję dla turystów, która rokrocznie przyciąga setki gości. To naprawdę piękne i wyjątkowe święto pasterstwa w Pieninach.

null

Udostępnij 🙂
fb-share-icon
»